Pierwsze zlecenie serwisu komputerowego

0
7

Marian przygotowywał się do przyjęcia swojego pierwszego zlecenia długo i starannie. Był świeżo upieczonym absolwentem polonistyki, ale ze względu na to, że nie potrafił znaleźć pracy w szkolnictwie, postanowił zarabiać na życie w inny sposób.

Podjęcie decyzji co do wyboru profesji nie nastręczało mu wielu trudności. Odkąd sięgał pamięcią, zawsze interesowały go sprzęty elektroniczne wszelkiego rodzaju i komputery w szczególności. Swojego pierwszego peceta poskładał sam jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. Teraz pamiętał nie tylko każdy kolejny komputer, ale również urządzenia peryferyjne. Nawet tak egzotyczne, jak drukarki mobilne czy pióra świetlne. Dlatego też, gdy okazało się, że zdobycie pracy w szkole nie jest możliwe w najbliższym czasie, zarejestrował działalność gospodarczą i ogłosił w lokalnej gazecie, że zajmuje się konserwacją i konfiguracją dowolnych komputerów, zwykłych stacji roboczych oraz serwerów. Bez znaczenia z jakim systemem operacyjnym w środku.

Na swoje pierwsze zlecenie nie musiał czekać długo. Nie minęło nawet kilka godzin od ukazania się wydania gazety z jego ofertą, a już odebrał pierwszy telefon. Dzwoniła jakaś kobieta. Twierdziła, że jej komputer nagle przestał reagować na jakikolwiek klawisz. Kursor myszki poruszał się normalnie po ekranie, jednak nie sposób było na nim czegokolwiek napisać. Marian przyjął zlecenie i już po piętnastu minutach był na miejscu. Pieszo, bo okazało się, że pierwsza zleceniodawczyni mieszka na tym samym osiedlu. Stremowany zapukał do jej drzwi. Okazało się, że to sympatyczna, starsza kobieta. Przyjęła go bardzo miło, zaproponowała herbatę i zaprosiła do pokoju. Stał tam stary, stacjonarny komputer. Faktycznie, jego klawiatura nie reagowała. Sprawdził, czy jest prawidłowo podpięta i gdy okazało się, że kabel jest w porządku, zaczął szukać innej przyczyny. Nie było to łatwe, ale po chwili okazało się, że ktoś zainstalował w systemie dwie drukarki mobilne (ang mobile printers), których nigdy nawet nie były do tego komputera podpięte. To one powodowały dziwny, nietypowy konflikt systemowy sprawiając, że klawiatura nie reagowała na wciśnięte klawisze. Gdy tylko Marian usunął je z systemu, wszystko wróciło do normy.
Mógł pochwalić się kobiecie, że teraz już może normalnie użytkować swój komputer. Ucieszyła się bardzo, ponieważ miała sporo zaległej korespondencji mailowej do przeczytania i odpisania. Podziękowała serwisantowi wylewnie, zapłaciła rozsądną, niewygórowaną cenę i odprowadziła go do drzwi. Tak właśnie zarobił swe pierwsze pieniądze.